MISS NELLY O'BRIEN

Joshua Reynolds jest bezsprzecznie wielkim malarzem i posiada wiele tytułów do chwały. Przypomniał je w 1985 roku amerykański historyk sztuki Robert Rosenblum: "Pierwszy dyrektor Royal Academy, artysta posiadający wśród przyjaciół i klientów wielu wybitnych myślicieli, pisarzy i aktorów XVIII-wiecznej Anglii, autor "Rozpraw o sztuce" - zbioru tekstów krytycznych poruszających problemy zarówno teorii jak i praktyki, w stylu oraz duchu tak wyjątkowym, że stały się ważną pozycją w historii estetyki - Sir Joshua Reynolds zajmuje poczesne miejsce w panteonie kultury angielskiej. 
Przede wszystkim jednak należałoby podkreślić doniosły skok jakościowy, jakie jego dzieło stanowi w historii portretu. Wypada również położyć akcent na niezwykłą swobodę kompozycji i sposób upozowania modelu, siłę ekspresji i oryginalną manierę.

 Joshua Reynolds. Miss Nelly O'Brien (1763).
Wallace Collection, Londyn.

Zadziwiający i paradoksalny Reynolds... W swoich "Rozprawach o sztuce" głosi prymat szkoły rzymskiej i flamandzkiej, czyli malarzy przedkładających rysunek nad kolor. Ale przecież jego własne obrazy - od wczesnych po ostatnie - ewidentnie kontynuują tradycję artystów weneckich, holenderskich i flamandzkich, a więc największych kolorystów. Predylekcja Reynoldsa do koloru jest tak silna, że praktycznie nie robi on rysunków. Część krytyków powie wręcz, że w ogóle nie potrafi rysować! Kilkadziesiąt lat później ten sam zarzut spotka Delacroix, który przypomni: "Reynolds mówił, że malarz musi rysować pędzlem". 
Wszystkie płótna angielskiego mistrza świadczą o jego skłonności do wyrażania emocji kolorem, w żadnym jednak nie przejawia się ona pełniej niż w portrecie pani O'Brien. Harmonia barw pomiędzy toaletą młodej kobiety i pejzażem utworzona została z subtelnością równą giorgionowskiej czy tycjanowskiej. Światło w obrazie i delikatny cień rzucany przez szerokie rondo kapelusza na twarz Nelly, godne są Rembrandta. Z kolei stonowane, przytłumione barwy i nieskończenie różnorodne odcienie ciała, tkanin, przyrody i nawet białej sierści pieska, przypominają płótna Rubensa. 
Czy to ważne, kim była modelka? Czy fakt, że chodzi tu o słynną kurtyzanę pomaga zrozumieć, skąd bierze się ten przedziwny, przejmujący urok? Historyk sztuki Gabriel Mourey odpowiedział na te pytania w roku 1928: "Czy jest ładna? Może. Czy jest piękna? Na pewno nie. Za to szalenie uwodzicielska, tak urzekająca i tajemnicza jak Gioconda. (…) Współcześni Reynoldsa zapewniają, że nigdy i nikomu nie udało się namalować równie wiernego portretu. Nie mamy powodu poddawać ich słów w wątpliwość..., lecz i to nie ma znaczenia. Ostatecznie cechą właściwą genialnemu artyście - a Reynolds malujący Nelly O'Brien bezsprzecznie do nich należy - jest umiejętność stworzenia z elementów realnych albo fantastycznych lub też jednych i drugich jednocześnie, rzeczywistości tak kompletnej, tak złożonej i perfekcyjnej, pod każdym względem żywej, jakby dotykalnej, odzwierciedlającej wszelkie marzenia, uczucia, spostrzeżenia, myśli i pragnienia, że w oczach twórcy i naszych, poczyna ona istnie w sposób bardziej przekonywujący niż przedmioty czy postaci realnie istniejące".

"Jego portrety są obrazami
i nieważne czy wiemy kogo przedstawiają;
w zupełności wystarczają nam jako dzieła sztuki,
same w sobie."
                                                                                    ERNEST CHESNAU


źródło:
WIELCY MALARZE, ICH ŻYCIE, INSPIRACJE I DZIEŁO.
Wydawca: Eaglemoss Polska