ULICZKA W HISZPANII

Wybitny polski kolorysta Piotr Potworowski, spośród wszystkich członków słynnego "Komitetu Paryskiego", był może najbardziej ciekawy nowej sztuki i świata. Najszybciej porzucił postimpresjonistyczną manierę, śledził na bieżąco artystyczne mody, wprowadzał w swoje płótna elementy geometrii, malarstwa materii, nawet informelu. 
A przecież nie stracił wrażliwości na kolor - i swoje obrazy o mocnej, architektonicznej kompozycji do końca budował w oparciu o harmonie barw. Obieżyświat i niespokojny duch, w wędrówce od postimpresjonizmu ku abstrakcji zwiedził przy okazji wiele krajów i pejzaży. Jego obrazy to malarski "dziennik podróży": niezwykła, syntetyczna wizja oglądanych klimatów i miejsc. Poszukując nowych, silnych środków wyrazu, Potworowski odkrył prehistorię: malowidła naskalne, sztukę pierwotną, język magicznych znaków. 
Ostatni etap jego sztuki to wspaniała synteza polskiego krajobrazu i próby figuracji - powrót do człowieka.

Piotr Potworowski. Uliczka w Hiszpanii (1954).
Muzeum Narodowe, Warszawa.

Potworowski kilkakrotnie odwiedza Hiszpanię. Z pierwszej podróży wraca porażony mroczną wizją Goyi, zwłaszcza jego dzieł z cyklu "pintura negra". "Obrazy były zrobione z niedoskonałości - notował - z szarych naturalnych tonów i ciemności cieni, w których zjawiały się formy ostre i jasne, bardziej żywe niż rzeczywistość, która mnie otaczała... Ogarnęło mnie uczucie gniewu, gniewu na siebie samego, za brak odwagi w mojej własnej pracy... zobaczyłem malarstwo, które było realizacją najgłębszych moich pragnień." 
Podczas podróży w 1954 roku Potworowski zamierza studiować średniowieczną sztukę katalońską. Zatrzymuje się w małym porcie rybackim w pobliżu Tarragony, gdzie maluje kilka niezwykłych obrazów będących kwintesencją hiszpańskiego klimatu i pejzażu. Artysta każdy kraj odbiera jakby w innej gamie kolorystycznej. Wrażliwość na światło skłania go do obrania w dziele jednej tonacji chromatycznej: zielono-czarna, wilgotna Kornwalia, Toskania płonąca w południowym słońcu, skaliste wybrzeże Włoch - kontrast ultramaryny, czerni i bieli. Hiszpania jest żółto-szara, spalona słońcem. 
Uliczka w Hiszpanii to właściwie scena rodzajowa. Wąski, "japoński" kadr przecięty jest w pół, na strefy światła i cienia. Widzimy zaułek hiszpańskiego miasteczka w czasie sjesty. Opustoszała, rozgrzana słońcem ulica; na pustym, jakrawożółtym płacie farby malarz kreśli czarną, brutalną kreską kilka rozstawionych krzeseł. Ktoś odpoczywa w cieniu, jakaś kobieta w długiej, czarnej sukni ucieka przed skwarem do domu. Patrząc na ten pusty obraz udziela nam się dziwny, niemal surrealny nastrój. Czujemy bezlitosne promienie słońca i suche, odbite od rozpalonych murów powietrze.

"Zamiast tworzyć złudzenia
chcę pobudzać wyobraźnię - a to jest różnica."
                                                                PIOTR POTWOROWSKI


źródło:
WIELCY MALARZE, ICH ŻYCIE, INSPIRACJE I DZIEŁO.
Wydawca: Eaglemoss Polska