TAHITAŃSKIE KOBIETY NA PLAŻY

Kiedy Paul Gauguin mówi o sobie przedstawia się zawsze jako buntownik, rewolucjonista, rozbójnik, wyzwoliciel, wojownik. Czyżby toczyła się wojna? Oczywiście, że tak! Między kim a kim? Między nim a wszystkimi. Między tradycją żywą a martwą. Dla Gauguina obraz, zanim staje się płaską powierzchnią pokrytą zgromadzonymi w pewnym porządku kolorami, jest koniem bojowym.
Jaka jest stawka? Uwolnić malarstwo, a przede wszystkim kolor, od wszystkich przeszkód i ograniczeń - "od hańbiących więzów utkanych przez szkoły, akademie i różne inne miernoty."
Chciano uśpić malarstwo, złożyć kolor do grobu. Gauguin, energicznie, zdecydowanie budzi jedno, przywraca do życia drugie.
Delacroix rozpoczął kiedyś tę walkę?
Oczywiście. Ale to Gauguin przejmuje pochodnię. Ponieważ wróg jest wszędzie, należy sprzymierzyć się z impresjonistami; doradzać młodym nabistom, spiskować u boku van Gogha...
Obraz Tahitańskie kobiety na plaży to jeden z wybuchowych rezultatów tej konfrontacji.
Gauguin wygrał. Jego zwycięstwo jest bezdyskusyjne, totalne, olśniewające. Wkrótce skorzystają z niego inni bohaterowie. Ich nazwiska? Matisse, Picasso...


Paul Gauguin. Tahitańskie kobiety na plaży (1891).
Muzeum Orsay, Paryż.

Kobiety na plaży i Aha oe feii? należą do nadzwyczajnej serii kobiet, którą Gauguin maluje podczas swego pierwszego pobytu na Thaiti.
Opuszczając Europę, malarz zabrał ze sobą "mały świat towarzyszy", czyli rodzaj przenośnego muzeum składającego się z fotografii fryzu Partenonu w Atenach, kolumny Trajana w Rzymie, świątyni indyjsko-jawańskiej w Borobudur, dzieł malarzy francuskich: Maneta i Puvisa de Chavannes, oraz włoskich: Botticelliego i Rafaela... Oto dlaczego obrazy tahitańskie nie są inspirowane jedynie miejscowymi motywami. Tahitańskie kobiety na plaży są bezpośrednią aluzją do słynnego obrazu Maneta Na plaży. Nie chodzi jednak o niewolnicze cytowanie. Wyjściowe źródło stanowi jedynie podnietę, rodzaj pasa startowego, na którym malarz się rozpędza... aby malować coś zupełnie innego. Subtelne połączenie różu i żółci, jasnych fioletów i czerwieni, które stanie się bazą kolorystyczną pierwszego pobytu na Thaiti, nie występuje wcale w obrazie Maneta. Niespotykane jest też ułożenie ciał obu kobiet - efekt wzmocniony faktem, że do obu postaci pozowała ta sama modelka - prawie równie oryginalne jak nadanie ich leniwej i pozbawionej znaczenia czynności monumentalnego wymiaru.

Paul Gauguin. Cóż to? Jesteś zazdrosna? (1892).
Muzeum Puszkina, Moskwa.

W tych dwóch obrazach najbardziej niewątpliwie uderza zaskakująca harmonia otrzymana poprzez dobór dekoracyjnych kolorów podkreślonych tu i ówdzie bielą. Doskonałym przykładem jest trójkątny fragment u góry, po lewej stronie obrazu Cóż to? Jesteś zazdrosna? Nigdy dotąd rzeczywistość nie była w takim stopniu odskocznią do twórczości czysto estetycznej. Gauguin reorganizuje materiał, żartuje z malarstwa iluzjonistycznego, uwydatnia linie, zmniejsza ich liczbę i, w każdej przestrzeni tworzonych przez ornament, umieszcza plamę koloru. Kolor ma wszystkie prawa. Kolor staje się jedynym uzasadnieniem malarstwa nie posiadającego innego przykazu niż delektowanie się swą grą.
"Biorą jako pretekst jakikolwiek temat zapożyczony z życia lub natury i poprzez rozmieszczenie linii i kolorów, otrzymuję symfonie i harmonie nie przedstawiające niczego całkowicie realnego w potocznym tego słowa znaczeniu..."
Ma rację krytyk Achille Delaroche gdy pisze: "Jeśli (Gauguin) przedstawia zazdrość robi to poprzez pożar róży i fioletów, w którym cała natura zdaje się brać udział."


źródło:
WIELCY MALARZE, ICH ŻYCIE, INSPIRACJE I DZIEŁO.
Wydawca: Eaglemoss Polska