Morze atramentu wylano, poczynając od XV wieku, by opisać fantastyczny i zakodowany świat Hieronima Boscha. Obłąkany i zepsuty dla jednych, genialny kaznodzieja dla drugich, malarz ten czerpał swą inspirację ze średniowiecznego bestiariusza, z flamandzkiej wyobraźni i ze sztuki iluminatorów. Aktualne badania podsuwają ideę artysty heretyka, nie wyjaśniają wszakże prawdziwych tajemnic jego jego dzieła. Bosch, człowiek końca Średniowiecza, urodzony na ziemi flamandzkiej, syntetyzuje w swych obrazach ludowe wierzenia epoki i ich wyobrażenia, aby wyrazić fundamentalny strach tamtego czasu: strach przed Piekłem. Korzystając z istniejącego już zasobu ikonograficznego, sam również wymyśla nowe kreatury i obrazy. Twórcza moc tego artysty jest podporządkowana jego moralizatorskiej pasji. Bosch był być może jednym z największych kaznodziejów wszystkich czasów...
Tryptyk Sąd Ostateczny (ok. 1500-1510)
Akademie der Bildenen Küste, Wiedeń.
Grzech Pierworodny Sąd Ostateczny Piekło
- skrzydło lewe tryptyku - obraz centralny tryptyku - skrzydło prawe tryptyku
"Jego tendencje moralizatorskie łączą go z tradycją sztuki od XII do XV wieku, będącej jednak nie tylko ekspresją wiary totalnej, lecz i terroru piekła" - pisze Bénézit odnośnie Boscha, w roku 1911. W tryptyku Sąd Ostateczny (z Wiednia), artysta ukazuje na obrazie skrzydła lewego, grzech pierworodny Adama i Ewy. W dwóch pozostałych obrazach - Sąd Ostateczny i Piekło - opisuje najgorsze rodzaje tortur i męczarni. Bosch inspiruje się repertuarem malarskim Piekła, takim jaki jest przedstawiony na iluminacjach i opisany w księgach. Jeden z tekstów Dionizego Kartuza (zwanego również van Rijkel), XV-wiecznego autora 42 wolumenów noszących piętno medytacyjnego i ascetycznego Devotio moderna, mówi np.: "Ci którzy radują się słysząc śpiewki sprośne i głupie, albo gadanie próżne i niefrasobliwe, nie mieliby być poddani torturze słuchu!? A rozpustnicy i żarłoki, czyż ci nie będą skazani na męki dotyku i smaku? Czyż nie będą oni dręczeni, przekłuwani, ściskani i duszeni przez smoki, ropuchy i węże, okropne kreatury piekielne; a bardziej jeszcze ci, którzy zarażeni są grzechem "opacznej miłości?"
Wyobraźnia Boscha zdaje się nie mieć granic. Jego piekielne kreatury to dziwaczne monstra, wszakże widoczny w tym względzie pewien umiar, nadaje im wiarygodność. Będąc metodycznym i skrupulatnym w swej inwencji, Bosch sprawia, że zawarte w jego dziele przesłanie tchnie jeszcze większą grozą. Lista tortur i monstrów-prześladowców jest okropna i nieskończona: wrzący olej lany na głowę potępieńca, omlet przyrządzany z ciała powyginanego na wszystkie strony grzesznika rzuconego na patelnię; tortura wody, którą wymierza różowy diabeł, trzymający na swych plecach kadź; etc. Język Boscha "rozumieją wszyscy jego współcześni, karmieni wiedzą głównie symboliczną , ujarzmiani przez długotrwałą nędzę, chorobę, przesąd, skazani na życie w ciągłej trwodze, pośród cudów, stosów, męczarni, oraz świadkowie zadawanych na placach publicznych tortur, którymi on zapełnia swe Piekła". Ta opinia wypowiedziana w roku 1907 przez Gossarta, jednego z komentatorów Boscha, podzielana jest również przez włoskiego pisarza Dino Buzzatiego (1906-1972): "Tak zwane monstra Boscha (...) nie były niczym innym jak kreaturami ludzkimi, prawdziwą istotą ludzkości, która nas otacza".
"Jego język dorównuje (...) werwie niektórych oratorów ze średniowiecznej ambony,
którzy zupełnie nie oszczędzali uszu swych owieczek."
FIERENS, 1947.
źródło:
WIELCY MALARZE, ICH ŻYCIE, INSPIRACJE I DZIEŁO.
Wydawca: Eaglemoss Polska