LUCREZZIA I BARTOLOMEO PANCIATICHI

 Angolo di Cosimo di Mariano, zwany Bronzino całe swe życie spędził we Florencji. Wraz z innymi wielkimi twórcami malarstwa włoskiego uczestniczył w odnowie rodzinnego miasta. Pierwsze malarskie kroki Bronzino stawiał w pracowni Pontorma. Po wielu latach spędzonych w jego pracowni - swego pierwszego mistrza - florentczyk stał się jednym z najlepszych portrecistów. Dość szybko wykształcił swój indywidualny styl. Zamiłowanie do szczegółu oraz klarowne i wyrafinowane pociągnięcia pędzlem, uczyniły z niego idealnego malarza nadwornego, który potrafił schlebiać nie poniżając się i czarować bez zwodzenia. Pracując nieprzerwanie dla Cosimo de Medici i jego bliskich, Bronzino stworzył wspaniałą galerię dzieł manierystycznych. W rzadkich wolnych chwilach poeta, założył wraz z Vasarim florencką Akademię Rysunku. Talent i oryginalność stylu Bronzino trwale zapisały się w obrazie włoskiego cinquecenta.

Lucrezia Panciatchi (1540)
Galleria degli Uffizi, Florencja.

Bartolomeo Panciatichi (1540)
Galleria degli Uffizi, Florencja.

Portrety Bartolomea i Lucrezii Panciatichich powstały jako tak zwany pendant, to znaczy dzieła wzajemnie sobie odpowiadające pod względem kompozycyjnym. Obrazy zostały namalowane dwanaście lat po ślubie Panciatichich, który miał miejsce w roku 1528. Nie chodzi tu zatem o podwójny portret małżeński wykonywany z okazji ślubu, co należało w tamtych czasach do powszechnego zwyczaju. Przystępując do ich malowania, Bronzino jest już malarzem w pełnym tego słowa znaczeniu. Dokładność kreski, klarowność linii służą błyskotliwemu ujęciu, nieco chłodnemu, jednak niebywale rzetelnemu. Malarz stylizuje portretowane postaci, tak jak mu to nakazują manierystyczne zasady. Lecz tam gdzie dawny mistrz Pontormo zastosowałby barwy ulotne i nierzeczywiste, Bronzino korzysta z palety bardziej "metalicznej", pragnie bowiem uzyskać - charakterystyczny dla jego portretów - błyszczący aspekt. Postaci z obrazów Bronzina nieodparcie kojarzą się też z portretami Parmigianina, nie trzeba jednak zapominać, że styl autora portretów Panciatichich jest bardziej rzeczowy, klarowniejszy i mniej ekspansywny. Kolory obu portretów zdają się wieść swoisty dialog, szczególnie zaś czerwienie strojów.
Portret Bartolomea świadczy o zdecydowanym dążeniu do realizmu, widocznym w misterności wykonania. Sposób w jaki artysta maluje tkaniny, przypomina raczej pracę miniaturzysty, tak wiele bowiem szczegółów zostało tu odtworzonych. O dążeniu do realizmu świadczy również perspektywa widoczna w głębi obrazu. Widniejące w tle niebo stanowi tak zwany punkt zbiegu, tak w sensie geometrycznym, jak i w stosunku do oka oglądającego obraz, które jest nieodparcie przyciągane przez ten błękitny prześwit, kolorystycznie odcinający się od ogólnej tonacji obrazu.
Portret Lucrezzi interesująco analizował historyk sztuki Becherucci: "W portrecie Lucrezzii tło stanowi wypełniona mrokiem nisza. Barwy i odcienie ciała jaśniejszego niż perły naszyjnika, wspaniałego, czerwonego jedwabiu sukni, jasnego złota biżuterii - nie wibrują tu w rozproszonym świetle, lecz emanują blaskiem niczym kość słoniowa, czy szlachetny kamień, podobnie jak i cała ta nieruchoma forma zastygła w ekstatycznym spokoju. Wyeliminowanie z rysunku wibracji powoduje, iż twarz jawi się niczym wyrzeźbiona, podobnie jak dłonie o regularnie zwężających się palcach, postać zastyga w niewzruszonej pewności wyniosłego uduchowienia".


źródło:
WIELCY MALARZE, ICH ŻYCIE, INSPIRACJE I DZIEŁO.
Wydawca: Eaglemoss Polska